Dane kontaktowe

ul. Kilińskiego 34,
40-062 Katowice
Tel.: 32 257 17 79
32 258 18 07
32 258 18 40
32 200 02 74
(od poniedziałku do piątku,
w godzinach 8.00 - 17.00)
Fax: 032 257 17 79 (całodobowo)
Mail:
jga@jga.com.pl
logo kirp

Rozszerzona prawomocność wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie uznania postanowienia wzorca umowy za niedozwolony

W 2000 r. w polskim Kodeksie cywilnym pojawiło się pojęcie niedozwolonych postanowień wzorców umów, zwanych powszechnie klauzulami abuzywnymi (art. 3851 k.c.). Wzmocnieniu tego narzędzia ochrony praw konsumenta z założenia, jak chyba można przyjąć, służyć miało stworzenie rejestru klauzul abuzywnych (rejestr postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone) prowadzonego przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na podstawie prawomocnych wyroków wydawanych przez SOKiK wskutek rozpoznawania powództw o uznanie postanowień wzorca umowy za niedozwolone.

Wspomniane przepisy Kodeksu cywilnego, jak i rejestr klauzul abuzywnych, funkcjonują już od wielu lat – niestety, doświadczenie tych lat nie doprowadziło do wykształcenia jednolitego orzecznictwa w tych sprawach; wszystko „rozbija się” o wykładnię art. 47943 k.p.c., zgodnie z którym prawomocny wyrok SOKiK ma skutek wobec osób trzecich od chwili wpisania uznanego za niedozwolone postanowienia wzorca umowy do rejestru prowadzonego przez Prezesa UOKiK.

To rozwiązanie prawne, zwane najczęściej „rozszerzoną prawomocnością” wyroków SOKiK, nie może doczekać się jednolitej wykładni od z górą dziesięciu lat. Analiza trendów orzeczniczych w tym zakresie nadaje się raczej na pracę naukową, niż krótki artykuł – dość powiedzieć, że tylko w tym roku Sąd Najwyższy wydał dwa diametralnie różne orzeczenia, reprezentujące sprzeczne zapatrywania na ideę „rozszerzonej prawomocności”. W marcu, w postanowieniu I CSK 20/14, SN poparł dobitnie nurt wykładni wskazujący, iż rozszerzona prawomocność wyroków SOKiK oznacza, że postanowienie uznane za niedozwolone, po wpisaniu go do rejestru, nie może być stosowane nie tylko w stosunkach konkretnego przedsiębiorcy z innymi konsumentami, ale także wykluczone jest jego stosowanie we wzorcach innych przedsiębiorców stosowanych w umowach z konsumentami, czyli we wszystkich stosunkach z konsumentami, w których zostało ono wykorzystane. Konsekwencją tego jest uznanie, iż wyrok SOKiK stwarza powagę rzeczy osądzonej także w sprawie pomiędzy innymi stronami, niż strony procesu, w którym zapadł, o ile tylko nowa sprawa pomiędzy innymi stronami dotyczy postanowienia wzorca umowy o takiej samej treści – a zatem pozew dotyczący klauzuli identycznej lub zbliżonej treściowo do postanowienia, które już zostało wcześniej wpisane do rejestru, podlega odrzuceniu.

Taką wykładnię odzwierciedla wyraźny „trend” w orzecznictwie samego SOKiK, widoczny co najmniej od początku 2014 r. – pozwy dotyczące klauzul identycznych lub podobnych do klauzul już wcześniej wpisanych do rejestru są odrzucane. SOKiK powołuje się rzecz jasna na te orzeczenia SN, które stanowią poparcie interpretacji rozszerzonej prawomocności jako równoznacznej z powagą rzeczy osądzonej także w sporach pomiędzy innymi stronami. Znając praktykę tego sądu, nietrudno wyjaśnić, skąd wziął się ten trend – SOKiK został po prostu zalany setkami spraw dotyczących identycznych postanowień wzorców umowy, np. regulaminów sklepów internetowych, czego źródłem niestety nie była nagle wzmożona świadomość prawna konsumentów, lecz raczej sprytne nadużycie przepisów. Znane są sytuacje, w których dziesięć różnych osób występowało z identycznym pozwem przeciwko jednemu przedsiębiorcy, żądając wpisania do rejestru tej samej klauzuli regulaminu sklepu internetowego – np. w rodzaju „do rozstrzygania sporów wynikłych na tle niniejszego regulaminu właściwy jest sąd według siedziby sklepu”. Klauzula o takim znaczeniu, w wielu wariantach leksykalnych, widnieje w rejestrze dziesiątki razy, co jest efektem wcześniejszego nurtu orzekania, nie uznającego rozszerzonej prawomocności za równoznaczną z podstawą odrzucania nowych pozwów dotyczących takich samych postanowień. Nic zatem prostszego, jak powołać się po raz kolejny na taką klauzulę i wcześniejsze jej wpisy do rejestru. W efekcie otrzymujemy klasyczny „samograj”, który generuje zyski albo w postaci kosztów zastępstwa procesowego dla pełnomocników składających powództwa, albo w postaci „odstępnego”, które godzili się zapłacić przedsiębiorcy w zamian za wycofanie pozwu, zaszantażowani – bo niestety takie słowo jest tu najbardziej adekwatne – perspektywą kosztów przegranej sprawy, generowanych wskutek obowiązku publikacji treści orzeczenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, oczywiście na koszt pozwanego.

Wydawało się zatem, że orzecznictwo zaczyna uwzględniać także racje funkcjonalne, celowościowe przepisów o rejestrze klauzul niedozwolonych – rejestr ten w założeniu miał służyć jako źródło informacji i ochrony dla konsumentów, tymczasem rozrósł się do gigantycznych rozmiarów (na chwilę pisania tego tekstu zawiera ponad 5 780 pozycji, czyli ponad 1 400 stron dokumentu pdf...), te same klauzule widnieją w nim dziesiątki, jeśli nie setki razy, trudno się w nim zorientować.

Na utrzymanie się tego nurtu nie ma jednak co liczyć – po wspomnianym wyżej postanowieniu z marca, niespełna dwa miesiące później, 30 maja 2014 r., Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie III CSK 204/2013, zgodnie z którym skutek związania wynikający z art. 47943 k.p.c. dotyczy spraw odnoszących się do postanowienia wzorca umowy, co do którego uprzednio prawomocnym wyrokiem sądu został on uznany za niedozwolony i nie obejmuje postanowienia umowy o zbliżonym brzmieniu, którym posłużył się w relacjach z konsumentami inny przedsiębiorca.

W uzasadnieniu tego wyroku powołano się na nurt wykładni wskazujący, że rozszerzona prawomocność wyroków SOKiK nie może być pojmowana jako odnosząca skutek erga omnes, gdyż to nadawałoby takim wyrokom charakter źrodeł prawa, co sprzeczne jest z systemowymi przepisami w tym zakresie, zawartymi w Konstytucji RP. Sąd Najwyższy podkreślił, że „trudne do zaaprobowania jest (…) mechaniczne przenoszenie oceny abuzywności z wyroku zapadłego w odniesieniu do innego postanowienia wzorca. Może się okazać, że ustalona w zgodzie z dyrektywami wypływającymi z art. 65 k.c. i art. 385 k.c. treść konkretnego postanowienia nie jest wcale materialnie zbieżna z uznanymi za niedozwolone. Nawet bowiem niewielkie zmiany językowe mogą istotnie modyfikować ogólny sens postanowienia, a literalnie tożsame klauzule - in concreto realizować inny cel. Wymaga to zbadania wydźwięku znaczeniowego danego postanowienia w kontekście pozostałych zapisów umowy. Na podstawę faktyczną składać się też będą okoliczności zawarcia umowy oraz umowy pozostające w związku z badaną (por. art. 385[2] k.c.). Nie jest wreszcie wykluczone, że treść spornej klauzuli stała się przedmiotem negocjacji i ustaleń stron umowy, co z zasady wyłącza takie postanowienie spod działania art. 385[1] § 1 k.c.”. Jednocześnie jednak w tymże samym uzasadnieniu czytamy, że „przeprowadzana przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów kontrola ma charakter abstrakcyjny i dotyczy wyłącznie treści postanowień zawartych we wzorcu, w oderwaniu o konkretnego stosunku umownego, a nawet niezależnie od tego, czy doszło w ogóle do zawarcia umowy z wykorzystaniem tego wzorca. Postępowanie w sprawie abstrakcyjnej kontroli klauzul używanych we wzorcach umownych ma na celu wyłączenie stosowania pewnych postanowień wzorców, a nie postanowień umów.”

Wydaje się to niekonsekwentne – albo przyjmujemy założenie, że postępowanie przed SOKiK ma charakter abstrakcyjny, przedmiotem badania jest zaś klauzula wzorca umowy w oderwaniu od okoliczności zawarcia na bazie tego wzorca umowy, a nawet niezależnie od tego, czy do zawarcia umowy doszło (a ogromna liczba powództw dotyczy właśnie takich sytuacji, bo przecież powództwo może wytoczyć konsument, który nigdy nie zawarł umowy z danym przedsiębiorcą!), albo też badamy, jaki cel „in concreto” realizuje dana klauzula oraz czy aby w danym przypadku nie została ona przyjęta do treści umowy w drodze negocjacji stron.

Konkluzja póki co jest taka, że konkluzji nie ma – rola Sądu Najwyższego jako organu mającego dbać o jednolitość orzecznictwa ustępuje niezawisłości sędziowskiej, manifestowanej w uzasadnieniach sprzecznych orzeczeń formułką „sąd w niniejszym składzie” – i tu w zależności od tegoż składu następuje „podziela” bądź „nie podziela” interpretacji wyrażonej w orzeczeniach wcześniejszych.

Niestety ta sytuacja nie skłoniła do żadnych wniosków także naszego ustawodawcy, przepis funkcjonuje ewidentnie źle, bo trudno o dobre decyzje w oparciu o dotychczasową praktykę sądów zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorców, ale jak na razie na żadną interwencję legislacyjną się nie zanosi.